Rozważania różańcowe transparent

Podczas procesji różańcowej 3 lipca 2017 roku rozważania różańcowe prowadził ks. dr Waldemar Sądecki.

Tajemnice Radosne

Zwiastowanie

 

Jak mówić o tym, co się wtedy wydarzyło? Jakich użyć słów?

Można powiedzieć, że Archanioł rozmawiał z Matką Boga. Ale czy to nie jest zbyt wzniosłe dla nas?

Można mówić, że rozpoczynała się wtedy nowa epoka dziejów ludzkości – Bóg przyjął ludzkie ciało. Ale czy to nie jest zbyt trudne dla nas?

Można też powiedzieć, że dziewczyna z małego miasteczka odkryła swoje powołanie bo uwierzyła, że dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1, 37). I ten opis jest nam chyba najbliższy.

Coraz rzadziej teraz pytamy, kim jest Bóg, kim jest Matka Boża, rzadko pytamy o historię zbawienia. Ale nie możemy uciec przed pytaniami o swoje życie: co mam z nim zrobić, kim jestem, kto mi pokaże moją drogę?

Maryjo, Matko dobrych wyborów, Matko powołanych, Przewodniczko ludzkich dróg, módl się za nami, abyśmy jak Ty potrafili usłyszeć Boże wezwanie i z odwagą poszli za nim.

 

Nawiedzenie św.  Elżbiety

 

Św. Elżbieta wiedziała, że w jej domu dzieje się coś niezwykłego, że przyjmuje niezwykłych gości, pytała ze zdziwieniem: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1, 43). Potem Jezus płakał nad Jerozolimą, która nie rozpoznała Jego przybycia: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia (Łk 19, 41-44).

Rozpoznać nawiedzenie, rozpoznać Boga, który jest blisko, to jedno z najważniejszych zadań w życiu. Jak sobie wyobrażamy nasze spotkania z Bogiem, nasze nawiedzenie?

Może przychodzą nam na myśl jakieś nadzwyczajne znaki, interwencje Boga tak spektakularne, że aż przerażające. Zapewne takie spotkanie byłoby dla nas bardzo pożyteczne, ale niestety rzadko się zdarza. Można nawet odnieść  wrażenie, że Bóg nas pomija. I wtedy przydaje się nam lekcja z domu Zachariasza i Elżbiety. Przecież Bóg nawiedza nas zawsze wtedy, gdy idziemy odwiedzić chorych, samotnych, gdy spieszymy innym z pomocą.

Wtedy możemy razem ze św. Elżbietą zachwycić się: skąd nam ten zaszczyt, że nasz Pan i Jego Matka dają się nam wtedy spotkać?

 

Narodzenie Pana Jezusa

 

W tej procesji bierze udział wiele matek i ojców. Zwracam się do was. Czy rozumiecie, co się wtedy stało w Betlejem?

Mógł Bóg przyjść na ziemię na wozie ognistym. Mogli Go przynieść na ziemię archaniołowie i serafini, mogły być grzmoty, ogień i dym jak na górze Synaj.

A Bóg wybrał inny sposób. Przyszedł do nas w rodzinie. Czy rozumiecie obecne tu mamy, że kiedy każda z was trzyma swoje dziecko, jest żywą ikoną, jest przypomnieniem tej Bożej dobroci, tej Bożej delikatności, która objawiła się światu w betlejemskiej stajni?

Czy rozumiecie rodzice jak wielką macie godność?

Bóg zechciał mieć swoją mamę. Bóg Józefa nazywał swoim ojcem. Od tamtej chwili rodzicielstwo jest święte. Bo sam Bóg naznaczył je swoją obecnością.

Maryjo, Najświętsza Matko, ucz nas szacunku dla rodziny, dla daru życia.

 

Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni

 

To ofiarowanie było jakiś dziwne.

Przecież Ty, Maryjo, byłaś najwspanialszą, żywą świątynią Bożej łaski. Żywym przybytkiem, w którym sam Bóg wybrał sobie mieszkanie.

– Po co świątynia w Jerozolimie z zimnego kamienia?

Przecież Ty nosiłaś na ręku najwyższego i jedynego Arcykapłana Nowego Przymierza.

– Po co arcykapłan starego prawa?

Przecież Ty, Matko Bolesna miałaś być najbliżej tej jedynej ofiary, złożonej na ołtarzu krzyża, w Twoim ręku niosłaś Baranka Bożego.

– Po co ta ofiara z gołębi?

Chyba po to wszystko, aby nam pokazać, jak bardzo Panu Bogu podoba się posłuszeństwo, tak teraz niemodne.

Często można usłyszeć: przecież ja wiem lepiej, nikt mi nie będzie mówił co mam robić. Niedługo jedynym autorytetem pozostanie tylko moje Ja. Ale to nie jest Boża droga. Czy bez posłuszeństwa można usłyszeć Boże wezwanie? Czy bez posłuszeństwa można uznać Boży autorytet. Jak wierzyć, jeśli nie chcę posłuchać? Jeśli nie chcę być posłusznym?

Maryjo, Matko Jezusa Chrystusa posłusznego aż do śmierci, módl się za nami.

 

Odnalezienie Jezusa w świątyni

 

Czytamy opis odnalezienia Jezusa i przynajmniej dwa razy czegoś tu nie rozumiemy. Napisane jest: Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2, 48). A potem: Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział (Łk 2, 50).

Maryja, Stolica mądrości pyta swego Syna i nie znajduje odpowiedzi. Czyż to możliwe? Maryja, Przybytek Ducha Świętego z bólem serca szuka Bożego Syna? Czy to ma sens?

Trzeba nam się zadziwić, a potem trzeba Maryi podziękować.

Dziwimy się, jakimi trudnymi drogami prowadził Bóg swoją Wybraną spośród wszystkich niewiast na świecie. Niczego trudnego Jej nie oszczędził. Od tajemniczego poczęcia Bożego Syna, przez upokarzające narodziny, zagrożenie śmiercią, ubóstwo i tułaczkę aż po Golgotę. Ale czy Jezus nie nauczał, że trzeba brać swój krzyż? Kto miał pierwszy wypełnić te słowa jak nie Jego Matka?

Trzeba też Jej podziękować za te pytania bez odpowiedzi. Jak bardzo w nich się odnajdujemy. Jak często stoimy bezradni i pytamy Boga: dlaczego? Dlaczego ja? Dlaczego taka jest moja historia? Bóg zdaje się odpowiadać, a my niestety dalej nie rozumiemy.

Maryjo, Matko z sercem bolejącym od utraty tego, co najcenniejsze, Matko z sercem ciężkim od pytań bez odpowiedzi, naucz nas tak zaufać kochającemu Bogu jak Ty zaufałaś.