Ks. Marek Chmielewski
Powtórne przyjście
św. Benedykt z Nursji
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że „w dniu sądu na końcu świata Chrystus przyjdzie w chwale, aby doprowadzić do ostatecznego triumfu dobra nad złem, które w historii, jak pszenica i kąkol, rosły razem” (nr 681). Dodaje ponadto, że „przychodząc na końcu czasów sądzić żywych i umarłych, chwalebny Chrystus objawi ukryte zamiary serc i odda każdemu człowiekowi w zależności od jego uczynków oraz jego przyjęcia lub odrzucenia łaski” (nr 682). Na ten szczególny moment cała ludzkość, zwłaszcza chrześcijanie, mają obowiązek przygotować się przez godziwe, dobre życie, naznaczone miłością.
Bezcenną lekcję odnośnie do tego dał św. Benedykt z Nursji († 547), założyciel zakonu benedyktynów, ustanowiony Patronem Europy przez Pawła VI w 1964 roku podczas Soboru Watykańskiego II. Świadectwem żywej wiary i dzięki swojej Regule, która jako komentarz do Ewangelii, regulowała życie zakonne, Mnich z Monte Cassino przyczynił się do gruntowanej przebudowy średniowiecznej kultury europejskiej. Uczynił to między innymi przez dowartościowanie pracy, także fizycznej, która w starożytności była wyłącznym zadaniem niewolników, gdyż człowiek wolny nie mógł kalać się wysiłkiem. W ten sposób pośrednio przyczynił się do zniesienia niewolnictwa w Europie. Nakazując swoim braciom zakonnym umiejętnie łączyć podejmowane zadania, choćby najprostsze, z modlitwą i celebrowaniem liturgii, uczył, jak uświęcać pracę, a poprzez nią jak uświęcać doczesny świat. Znalazło to wyraz w słynnym haśle należącym do tradycji benedyktyńskiej: ora et labora (módl się i pracuj). Daje ono pierwszeństwo modlitwie i sprawom Bożym, ale też dowartościowuje każde doczesne zaangażowanie. W ten sposób wypełnia się zalecenie Stwórcy, by człowiek czynił sobie ziemię poddaną (por. Rdz. 1, 28). W tym duchu sam św. Benedykt i jego naśladowcy podkreślają, że życie człowieka wierzącego ma być jedną wielką liturgią — „szkołą służby Pańskiej”, a więc całkowicie ukierunkowane na Tego, który zgodnie z zapowiedzią (por. Łk 18, 8) przyjdzie na końcu czasów.
Duchowość benedyktyńska wpisuje się w wielkie dzieło „cywilizacji miłości”, o której uczył bł. Jan Paweł II zafascynowany postacią Mnicha z Monte Cassino. Pan zaś gdy przyjdzie na końcu czasów, to sądzić nas będzie przede wszystkim z miłości (por. Mt 25, 31-46).